sobota, 27 lutego 2016

Rozdział 7.

Odprowadziłem policjantów do drzwi. Mia złożyła zeznania. Wracam do niej do pokoju i to co widzę powoduje, że zatrzymuje się w miejscu i nie wiem co robić. I słyszę słowa i nie wiem czy się cieszyć czy nie -Kochałam go i nadal kocham. Byłam głupia, że mu uwierzyłam. Przepraszam Cię Gregor, to wszystko, twój wypadek, cała ta sprawa to moja wina. Ciebie też kocham. Bardziej niż jego. Wylecz mnie do końca z tamtej miłości.
Podchodzę do niej biorę ją w ramiona i tule do siebie. Ręce trzymam na jej brzuchu gdzie siedzi mały stworek. Nasz mały stworek, owoc naszej miłości. Zerkam na jej twarz i chcę jej powiedzieć, że ją kocham, ale ona już śpi. Cały ten dzień to tyle wrażeń, a dodatkowo ciąża nie dziwię jej się, że jest zmęczona. Biorę ją na ręce i zanosze do łóżka. A sam ubieram, kurtkę i wychodzę z mieszkania. Chcę skończyć, skończyć z karierą skoczka. W zeszłym sezonie przerwałem karierę, a forma nadal nie wróciła. Chcę się poświęcić rodzinie, oświadczyć Mii i spędzić z nią resztę życia. Dziecko...szczerze ucieszyłem się, planowałem dzieci ale nie tak szybko. Jednak teraz wszystko się zmieniło. Mam firme, przynosi mi ona ogromne zyski. Kupiłem dom. Urządzamy go, znaczy robi to za mnie dekorator wnętrz, chcę w nim zamieszkać z Panną Morgenstern i naszymi dziećmi.
Idę do Glori po pierścionek, który zostawiłem u niej.

Budzę się i szukam Gregora, nigdzie go nie ma. Zaczynam płakać, zostawił mnie, zostawił nas..Znowu zostałam sama z dzieckiem, ale teraz go nie stracę. Słyszę, że ktoś wszedł do mieszkania, ale płaczę dalej. Nic mnie teraz nie obchodzi Gregor mnie zostawił.
-Mia czemu płaczesz? -słyszę głos Gregora
-my my myślałam, że mnie zostawiłeś. -mówię i wtulam się w jego ramiona
-Wręcz przeciwnie, byłem po pierścionek. Zostań moją żoną.
I całuje go, chcąc okazać jak bardzo go kocham.

Siedzę na balkonie i odpalam papierosa, wiem, że za chwile przyjedzie po mnie policja. Wiedziałem, że to się tak skończy. Piszę list pożegnalny nie jeden, a pięć. Do rodziców, Ewy, kadry, Mii i..Gregora. Chcę ich przeprosić, za to co zrobiłem. I robię to co miałem zamiar zrobić już wcześniej. Biorę pistolet, przykładam go sobie do skroni i...

Jadę do Stanów. Jadę do Stocha, wiem, że zbłądził. Znalazłem dla niego adwokata. Wiem coś, o czym nie wie nikt inny. Kamil jest chory. Musi się leczyć. Inaczej umrze.
I kto by pomyślał, że to ja Thomas Morgenstern człowiek, który nigdy go nie lubił, chcę być jego wybawicielem.

_________
Jestem z czymś nowym.
Czekam na opinię.
Mam nadzieję, że będzie ich więcej niż ostatnio. Bo tak naprawdę zastanawiam się czy warto mi tu jeszcze pisać
Czytasz = Komentujesz
Komentujesz=Motywujesz

niedziela, 21 lutego 2016

Rozdział 6.

Jest środek nocy, leżę w łóżku, a wtulona w moje ramiona śpi Mia. Całuję ją w czoło i oddaje się dalej moim rozmyślaniom. Od wypadku minęły już dwa miesiące. Od zaginięcia Stocha półtora, od mojej pierwszej nocy z Panną Morgenstern tyle samo. Cały czas jest coś co nie daje mi spokoju. Dlaczego Stocha porwano, kiedy jego forma nie była zbyt dobra i kiedy to ja wchodziłem ze szpitala. Czy to nie jest dziwne? Ponadto mam wrażenie, że Mia nie jest do końca ze mną szczera. Wydaje mi się, że ona nadal coś czuję do Kamila. Dlaczego tak myślę? Hmm...Od jakiegoś tygodnia Mia jest jakaś nieobecna, płacze po nocach, wszystko wypada jej z rąk.  Rozmyślam tak nie wiem ile, ale po jakimś czasie opadam w krainę Morfeusza.

Wczoraj wieczorem rozmawiałem z siostrą. Powiedziała mi coś co mnie zszokowało. Powiedziała, że wie kto spowodował wypadek Gregora i że rozmawiała ze Stochem...
Podobno sam do niej zadzwonił i powiedział, że wcale go nie porwano tylko sam uciekł. Podobno popełnił jakiś straszny błąd. Ona nie domyśliła się o co chodzi. Ale ja tak. To Stoch jest temu winny. Szczerze nie wiem jak jej to powiedzieć. Ona nie może się denerwować, nie w tym stanie.


Od mojej pierwszej wspólnej nocy ze Schlierenzauerem minęło już 6 tygodni.  W ciągu tych 42dnii dowiedziałam się wielu rzeczy. Wszystkie bardzo mnie zszokowały. Leżę w łóżku i patrzę na mężczyznę który śpi obok mnie. Całuję go w skroń i mówię -Wstawaj śpiochy jestem głodna. A on z uśmiechem na twarzy przekręca się na brzuch i kładzie na mnie. -Ostatnio ciągle jesteś głodna i przytyłaś parę kilogramów tu i ówdzie. Ehh...nic nie odpowiadam, sam zrozumie o co chodzi kiedy otworzy szafkę z herbatą. Kiedy on idzie przygotować śniadanie ja biorę szybki prysznic. Schodzę na dół po schodach i zamieram widząc Gregora wpatrzonego w małe pudełeczko w którym zobaczył pozytywny test ciążowy. I mija chwila zanim orientuje się że zeszłam już na dół i siedzę na krześle przy stole. Wtedy podchodzi do mnie i składa namietny pocałunek na mych ustach, bierze mnie na ręce i obraca wkoło. Nie mogę się powstrzymać i chichoczę że szczęścia. Jego uśmiech sprawia, że miękną mi kolana i gdyby nie to, że mnie trzyma to już dawno lezałabym na ziemi.
-Nawet nie wiesz jakie jestem szczęśliwy. - słyszę
A ja się śmieje i mówię -Skoro już wiesz dlaczego tyje to daj mi jeść, bo zarówno ja jak i fasolka jesteśmy głodne.
Jedząc śniadanie słuchamy wiadomości w telewizji i szokuje nas informacja, którą teraz słyszymy.
-Od pewnego czasu poszukujemy polskiego skoczka narciarskiego Kamila Stocha, z dniem dzisiejszym informujemy że nie jest on porwany. Policja doszła do wniosku, że to on spowodował wypadek Gregora Schlierenzauera, zbiegł z miejsca wypadku i uciekł. Prawdopodobnie przebywa on teraz w Stanach Zjednoczonych i ukrywa się przed policją, a informacje o porwaniu upozorował sam. Nieznane są narazie powody w imieniu których działa dwukrotny mistrz olimpijski.
W momencie Gregor krztusi się jedzeniem, a ja wypowiadam te słowa -Wiem dokładnie gdzie on jest, dzwonił do mnie. Prosił żebym do niego przyjechała.
I w tej chwili Gregor zrywa się z kanapy biegnie po telefon i dzwoni na policję.
-Ż TEJ STRONY SCHLIERENZAUER, WIEM GDZIE PRZEBYWA KAMIL STOCH.
_____________
I znowu coś tu napisałam. I znowu jest to coś krótkiego. Ale piszę dopóki mam wene.
Pozdrawiam.
Następny prawdopodobnie w przyszły weekend.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ

sobota, 20 lutego 2016

Rozdział 5.

Od wypadku Gregora minęły już dwa tygodnie, dziś odbieram go ze szpitala i zabieram do domu. Tak do domu. Gdy Gregor wybudził się ze śpiączki, pierwsza rzeczą jaką zrobił było powiedzenie mi ze mnie kocha. Po pewnym czasie razem zdecydowaliśmy, że zamieszkamy u niego. I tak oto w trakcie kiedy on leżał w szpitalu przechodził badania i rehabilitację ja przeniosłam wszystkie swoje rzeczy do niego. W jego mieszkaniu czuje się dobrze, ale czegoś ciągle mi brakuje. Zabieram kluczyki, wsiadam w samochód i jadę po Gregora. Strasznie mi go brakuje, może nie tyle go bo widzę go codziennie, ale brakuje mi bliskości z nim. No bo wiadome, że nie będziemy sobie ostentacyjnie okazywać uczucia w szpitalu..
Jadąc do szpitala rozmyślam nad wszystkimi co się ostatnio dzieje w moim życiu. Jednocześnie martwi mnie to że do tej pory nie znaleziono sprawcy wypadku. Żeby odpędzić od siebie złe myśl włączam radio i śpiewam piosenkę którą właśnie w nim grają. Nagły komunikat zakłuca mój wykon..."Uwaga, przepraszamy za przerwę w trakcie utworu, ale mamy do nadania ważny komunikat, a mianowicie zaginął znany skoczek narciarski Kamil Stoch. Wszystkich którzy posiadają informacje gdzie przebywał lub przebywa znany sskoczek prosimy o kontakt z policją. Ta informacja mnie szokuje..Kamil Kamil zaginął.
Nie mogę dalej jechać. Zatrzymuje się i wysiadam z auta. Kopie nogami w auto i przeklinam w duchu tego kto to zrobił. Zakłócił tym moje szczęście, bo wszystko do mnie wróciło. Wszystko..., a przede wszystkim utrata dziecka. Nadal czuje coś do Kamila, ale to Gregora tak naprawdę kocham. Dlatego znowu wsiadam w samochód i pokonuje ostatnie kilometry które dzielą mnie od szpitala. Gdy jestem już na miejscu najpierw idę do toalety i robię wszystko by Gregor nie zauważył, że płakałam. Zanim jeszcze idę do Schlierenzauera zachodze do lekarza i wyputuje o stan zdrowia mojego partnera. Wchodzę do sali w której leży Gregor i widzę go usmiechnietego i szczęśliwego z tego że mnie widzi i wraca już do domu. Przytulam się do niego i czuje się jak w domu, bo czuje miłość. Gregor mówi że chcę jeszcze spytać i coś lekarza i wysyła mnie do auta z torbą. Nie mija 5minut, a on jest już spowrotem i nie chce mi powiedzieć o co chodziło. Podejrzane. Wracając słuchamy radia, akurat nadają wiadomości i Gregor dowiaduje się o sytuacji ze Stochem. Szokuje mnie w momencie kiedy mówi -Ten dupek dostał wreszcie za swoje.
Nie komentuje tego, bo nie chce wszczynać kłótni. Zajechalismy wreszcie. W domu oddajemy się błogiemu lenistwu. Śmieszy mnie kiedy Gregor się denerwuje, bo nie może czegoś znaleźć. No przecież to było oczywiste, że poprzestawiam wszystko po swojemu, jak każda kobieta. Więc nie wiem co on się dziwi. Wieczorem kiedy idę wziąć prysznic uchodzą ze mnie wszystkie emocje jednocześnie się cieszę, że Gregor już wrócił, ale przytłacza mnie też to wszystko co ostatnio stało się w naszym życiu. Nawet nie wiem kiedy Schlierenzauer wszedł do łazienki i zaczął mnie uspokajać. W jego ramionach czuje się tak dobrze, nie chciałabym ich już nigdy opuszczać. Kiedy już wszytko ze mną dobrze wstaję i mówię mu że chcę się wykąpać, ohhh tak bardzo zaskakuje mnie jego odpowiedz. Po prostu przytulił się do mnie i wyszeptał że zrobimy to razem. A ja juz wiem jak to się skończy i kiwam głowa na nie. Wzdycha i pyta czemu, a odpowiedź jest prosta, bo miałeś wypadek i boję się ze coś może się stać. Na co on odpowiada śmiechem, co mnie irytuje. Gdy widzi, że się złoszcze wreszcie mówi -Pytałem lekarza, powiedział, że nic nie stoi na przeszkodzie. I w tej chwili nie mogę się powstrzymać. Całuje go najlepiej jak potrafię, wkładam w to wszystkie moje uczucia, jakie do niego żywię. Nagle on unosi mnie do góry i pozbawia sukienki, a ja nie pozostaje mi dłużna, zdejmuje z niego koszulkę. Oboje błądzimy rękoma po swoich ciałach jakbyśmy byli z kamienia. A raczej ze szkła, badamy się w ten sposób dopiero się poznajemy. I nawet nie wiem kiedy Gregor delikatnie pozbawia mnie bielizny wsadza do wanny a sam zdejmuje spodnie i siada za mną. Przyciąga mnie do siebie i tak siedzimy w wannie wtuleni w siebie. Zakochani w sobie.




Muszę muszę wyjechać. Muszę uciec. Nikt nie może się dowiedzieć co zrobiłem, bo będę skończony. Stracę przyjaciół, odwróci się ode mnie rodzina i wszyscy moi fani. Uciekam, wyjeżdżam do Stanów. Tam skoki są mało popularne i szanse na to że ktoś mnie rozpozna są małe. W rękawiczkach tworzę list w którym piszę, jako ktoś inny, że porwałem Kamila.

____________________
I tak oto powracam do was z czymś nowym. Napisanym zupełnie inaczej niż wszystko co wcześniej pisałam. Po długim długim czasie, ale niestety po pierwsze wena na chwilę wyparowała, szkoła rozpoczęła się na nowo po feriach, a internet który raz mi działa raz nie działa wcale mi w tym nie pomagał.
Mam nadzieję, że tym rozdziałem podgrzalam troszkę emocje i jednocześnie przepraszam za błędy, bo rozdział pisany na telefonie...Internet nadal niedomaga.
 Pamiętaj
Czytasz = Komentujesz
A Komentujesz =Motywujesz
Pozdrawiam gorąco 😘

czwartek, 28 stycznia 2016

Rozdział 4.

(artykuł z gazety)
GREGOR SCHLIERENZAUER W SZPITALU!
Wczoraj wieczorem w Insbrucku  miał miejsce tragiczny wypadek w którym poszkodowany został znakomity skoczek narciarski Gregor Schlierenzauer. 
Niestety nie mamy jeszcze informacji dotyczących stanu zdrowia skoczka.
Życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.

Mia
Ździwienie, szok i niedowierzanie, a jednocześnie ból to wszystko malowało się na mojej twarzy po odebraniu telefonu z Insbruckiego szpitala.
Byłam roztrzęsiona, bałam się o Gregora.
W chwili kiedy pielęgniarka przekazała mi informacje, że Gregor miał wypadek i że jest w śpiączce, zdałam sobie sprawę, że stał się on najważniejszą osobą w moim życiu, że go kocham.
Strasznie żałowałam tego, że zdałam sobie z tego sprawę dopiero teraz.

Thomas
Po telefonie od Mii szybko wsiadłem w auto i pojechałem po nią. Ta roztrzęsiona wsiadła do samochodu i krzyczała do mnie, że mam szybko jechać do szpitala, bo Gregor, bo go kocha, bo musi przy nim być teraz. 
Sam martwiłem się o Gregora, chciałem żeby był cały i zdrowy bo jest dla mnie jak brat. Jednocześnie ucieszyłem się, bo gdy usłyszałem, że Mia kocha Gregora miałem już pewność co do swoich przeczuć.

Gregor
Widzę tylko światła auta jadącego wprost na mnie, próbuję odbić żeby uniknąć zderzenia, niestety uderzam w drzewo. 
Budzę się z krzykiem, otwieram oczy i czuję światła, które rażą mnie w oczy i już wiem, że jestem w szpitalu.
Nagle ktoś wpada do sali jak poparzony i czuję ten zapach i już wiem, że to Mia, ale ponownie tracę przytomność. Słyszę jeszcze tylko jak mówi do mnie te magiczne słowa Kocham Cię.

 Kamil
Cholera, cholera, cholera zrobiłem to spowodowałem wypadek.
Kurwa Kamil, ale Ty jesteś głupi, przecież on mógł zginąć, a co najgorsze i mi mogło się coś stać.
(artykuł w gazecie)
Poszukiwany kierowca czerwonego auta widocznego na zdjęciu obok, kierowca ten spowodował wypadek Gregora Schlierenzauera. Policja prosi o pomoc w rozpoznaniu sprawcy wypadku.
_______________
No to troszkę namieszałam kochani. Rozdział troszkę krótszy, niż ostatnie, ale jest.
Nie wiem czy mam prawo być z niego dumna. 
Sami to oceńcie. Piszcie co sądzicie i czy mam kontynuować to dalej?
Pamiętajcie 
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ  :)

sobota, 16 stycznia 2016

Rozdział 3.

Bal skoczków..
(z punktu widzenia osoby trzeciej, reportera gazety)

"GREGOR SCHLIERENAZUER MA DZIEWCZYNĘ!
Szok, te uczucie malowało się na twarzach wszystkich skoczków narciarskich i ludzi z nimi związanymi, a szczególnie na twarzy Stocha. Widok siostry Morgernsterna w towarzystwie Schlierenazauera, był dość niespodziewany, szczególnie dlatego, że ona sama unikała mediów.
A gdy weszli na "czerwony dywan" i dopadły ich światła reflektorów, Gregor trzymał swoją dłoń na jej lędźwiach.
Czy to nowa para w skocznym świecie? 
O tym  się z pewnością przekonamy w najbliższym czasie. "

Mia
Czytam artykuł gazety i śmieję się sama do siebie. Od razu przypomniała mi się mina Toma jak dowiedział się, że wychodzę z jego najlepszym przyjacielem i ta jego mina kiedy powiedziałam cześć kochanie, zamurowało go, a ja nie wytrzymałam i parskłam śmiechem.
Jednak gdy powiedziałam mu, że tylko żartowałam był chyba nawet zawiedziony.
Ciekawe co powie na to...

Thomas
Jednak trochę się rozczarowałem kiedy Mia powiedziała, że żartuje, myślałem że moja siostrzyczka wreszcie będzie szczęśliwa. No nic trzeba ją zeswatać z Gregiem. I wtedy wpadam na pomysł i dzwonię do Gregora.
-Gregor będę u Ciebie za godzinę. To ważne. Pa.
Idę do Mii powiedzieć jej, że wychodzę, a daje mi gazetę. 
Biorę ją do ręki i wychodzę. Wiem co w niej jest, widziałem wcześniej, ale nic jej nie mówiłem.
Wsiadam w samochód i jadę do Schlieriego.
 
Gregor
Zadzwonił Thomas, oznajmiając, że będzie za godzinę. 
Zwlokłem się z łózka, wziąłem prysznic i zjadłem śniadanie.
Usłyszałem dzwonek do drzwi więc wstałem je otworzyć.
W drzwiach stał Thomas, wparował do pokoju, usiadł na kanapie i czekał, aż przyjdę.
Rzucił na stół gazetę i powiedział:
-Dawno nie była tak szczęśliwa, jak tu na tych zdjęciach, więc zbieraj dupę w troki i jedź do niej. Cholera jasna przecież widać gołym okiem, że jesteś w niej zakochany. Wsiadaj w ten głupi samochód i jedź jej to powiedz, bo jak nie to ja zrobię to za was. 
I wstałem i wyszłem, bo ją kocham jak nikogo innego. Na odchodne usłyszałem tylko:
-Zostań u niej na noc, ja nocuję u Ciebie.

Kamil
Kiedy zobaczyłem ją tam wczoraj w towarzystwie Gregora, myślałem, że nie wytrzymam. Wróciło wszytko, zdałem sobie z czegoś sprawę. 
Rozwodzę się z Ewą, przyznałem jej, że ją zdradzałem.
Nie kochałem jej, chyba nigdy.
Wiedziałem to od dnia w którym poznałem Mię, wniosek o rozwód złożyłem już miesiąc temu. Planowałem, że w momencie kiedy go uzyskam, zawalczę o Mię. a teraz gdy ją wczoraj zobaczyłem taką szczęśliwą przy nim, tak jak kiedyś przy mnie,zabolało. 
Ale ja nie odpuszczę.
Będę o nią walczył.
Bo ją kocham.

Thomas
(artykuł w gazecie o Kamilu Stochu)

"SZOK I NIEDOWIERZANIE. 
KAMIL STOCH DO WZIĘCIA.
Nasz reporter przyłapał dziś, żonę Kamila, na randce z innym mężczyzną.
Co odpowiedziała Ewa gdy spytano ją o Kamila?
-Nasze drogi się rozeszły, nie jesteśmy już razem.
Jesteśmy bardzo ciekawi, kto zawładnął sercem skoczka."
-Cholera, to może wszystko zepsuć. Bo znam go i wiem, że chodzi o Mię...

poniedziałek, 28 grudnia 2015

Rodział 2

Minął miesiąc, a Mia nadal jest załamana.  W dzień udaje silną, ale gdy tylko położę do łóżka, słyszę dźwięk płaczu dobiegający z sąsiedniego pokoju. Nie wiem już jak do niej dotrzeć.

Byłem na konkursach w Polsce, oba były dla mnie bardzo udane. Raz pierwsze, raz drugie miejsce. Udało mi się wrócić, cieszę się. Jednak jest coś co zaprząta mi głowę. Mała Mia. Spotkałem Stocha i gdyby nie Stefan, to kto wie co by się stało. Pamiętam, że jak odchodziłem to widziałem jego chytry uśmieszek. On na pewno doskonale wiedział o co mi chodziło. Teraz jestem już w domu w Austrii. Jutro jest bal skoczków, wszyscy idą z żonami, dziewczynami a ja sam..

Jestem już w domu. Ciągle dręczą mnie myśli. Najchętniej znowu bym próbowała zniknąć ale mój brat by tego nie przeżył. Nie wiem czemu, ale wstaję z łóżka, ubieram pierwsze lepsze ciuchy i wychodzę. Gdzie? Nie wiem, tam gdzie mnie nogi poniosą. Idę przez siebie i nagle coś przychodzi mi do głowy. Dzwonię do Thomasa i mówię -Thomas daj mi adres Gregora! odpowiada -Mia, co jest o co chodzi? -Czy zawsze musi o coś chodzić? Po prostu chcę mu podziękować. -Dobrze już Ci wysyłam.
 Dostaję sms, odczytuję go i zdaję sobie sprawę, że nogi poniosły mnie pod dom Gregora, jakby moja podświadomość wiedziała już dokładnie co się ma stać. I wszystko zaplanowała za mnie.
Podchodzę pod drzwi i nie wiem co zrobić...dobra raz kozie śmierć mówię sobie w myślach i pukam do drzwi. Po chwili otwiera mi je szatyn, o pięknych piwnych oczach. W nich można się zakochać...
-Cze..cześć Gregor, nie wiem czy mnie pamiętasz, ale to mnie uratowałeś. Jestem Mia siostra Thomasa. Chciałam porozmawiać, masz może chwilę?
-Zaraz, spokojnie maleńka. Zwolnij. -co za arogancki dupek pomyślałam
-Dobra nie to nie....  I poszłam. Usiadłam na ławce w pobliskim parku i zaczęłam płakać

Słysze pukanie do drzwi, idę je otworzyć i widzę Mię, patrzę tak chwilę na nią i zdaję sobie sprawę z tego jaka ona jest piękna. Nagle słyszę słowotok padający z jej ust. Odzywam się i dopiero po chwili zdaję sobie sprawę z tego jaki arogancki byłem w stosunku do niej. Odpowiedziała coś i poszła. Nie wiem co ale coś kazało mi za nią pobiec. Gdy zobaczyłem ją na pobliskiej ławce, nie mogłem się powstrzymać, usiadłem obok niej, zagarnąłem ją w swoje ramiona, a ona spojrzała mi prosto w oczy, przybliżyła się do moich ust i złożyła na nich krótki pocałunek. Oderwała się ode mnie i szepnęła w prosto w moje usta -ulecz mnie Gregor, proszę W odpowiedzi złożyłem na jej ustach kolejny pocałunek i szepnąłem na ucho  -Jutro, ja i Ty, bal skoczków. Nie masz odwrotu.

I sama nie wiem co mi strzeliło do głowy, ale wreszcie się otrząsnęłam. Dzięki Gregorowi, tej nocy w ogóle nie płakałam, a w tej chwili stoję przed lustrem i wybieram sukienkę na wieczór.

W nocy, pierwszy raz od miesiąca Mia nie płakała. Od rana ma świetny humor, zrobiła mi śniadanie i zadbała o siebie. Powiedziała mi tylko w trakcie obiadu, że dziś wieczorem wychodzi. Jestem cholernie ciekawy i przekonuję się o tym w momencie gdy Mia woła z góry Thomas otwórz. Otwieram drzwi i widzę Gregora. Słyszymy stukot obcasów uderzających o schody, obracamy się w tamtą stronę.. i ja widzę Mię, piękną, zadbaną, szczęśliwą. Taką jak kiedyś i wmurowuje mnie w podłogę kiedy słyszę słowa wypowiadane przez nią - Cześć kochanie.

środa, 25 listopada 2015

Rozdział 1.

Siedzę na ławce, patrze przed siebie i jedyne co widzę to zwykła, szara, smutna rzeczywistość.
 Ktoś przysłania mi oczy rękoma, dzieję się coś dziwnego.
 Zmienia się moje życie, widzę wszystko w jasnych kolorach.
Widzę przyszłość.
Siebie jako matkę dwojga dzieci i jeszcze kogoś. Kogoś kto jest sprawcą tego wszystkiego.
W chwili kiedy mam już dowiedzieć się kto to mimowolnie otwieram oczy.
I już teraz wiem, że to był tylko sen. Otworzyłam oczy i zamknęłam.
Poraziło mnie ostre światło lamp, a więc nie udało się. Jestem w szpitalu.
 Żyje.
Miałam piękny sen. Byłam szczęśliwa.
Chcę wstać, chcę wyjść.
Odpinam się od kabelków i zaczynam szlochać.
Czuję się źle. Czuję jakby ktoś zabrał ze mnie pewną cząstkę mnie.
Nagle do sali ktoś wbiega. Przytula mnie i uspokaja.
Szepczę -Thomas.
Csiii..Mia spokojnie, jestem tu. Poradzimy sobie.


Wstaję rano  działam jak maszyna schodzę do kuchni jem śniadanie. Idę pod prysznic ubieram się i wychodzę. Gdzie? Do szpitala. Tak jak co dzień od tygodnia. Powoli tracę nadzieję na to że ona się obudzi. Wchodzę do budynku, witam się uprzejmie z pielęgniarkami i kieruję do sali 220.
Słyszę szloch. Czyżby? Nie to nie możliwe. Wchodzę do sali i doznaję szoku. Widzę moją siostrę walczącą z kabelkami i płaczącą. Podbiegam do niej i uspokajam ją. 
Odzyskałem ją, moją małą Mię.
Jedyną osobę, którą kocham. 
Kiedy miałem 10 lat straciłem rodziców, Mia była malutka. Gdyby nie ciotka kto wie co by się teraz działo z nami. Dwa lata temu straciłem dziewczynę Cristinę i córeczkę Lili.
Rzuciłem skoki, wpadłem w depresję. Wtedy to właśnie Mia mi pomogła. 
Dlatego nie zostawię jej właśnie teraz kiedy to ona potrzebuje mnie.

Siedzę w samolocie, lecę do Polski. Kiedy znalazłem ją u Thomasa w domu nieprzytomną i zakrwawioną wiedziałem, że stało się coś poważnego. Znałem ją tylko i wyłącznie z opowieści Thomasa i zawsze w nich była osobą szczęśliwą. Wczoraj Thomas powiedział mi wszystko całą prawdę. Lecę na konkurs, ale nie ręczę za siebie. Wystarczy, że tylko go zobaczę Stocha to obiję mu tą jego "śliczną mordkę". Doskonale wiem, że po każdych zawodach Pucharu Świata zabawia się z różnymi kobietami i zdradza żonę. Ale dlaczego ona, siostra mojego najlepszego przyjaciela?... .
Właściwie nie wiem dlaczego tak się denerwuję. Nawet jej nie znam, ale kiedy ją tam zobaczyłem taką bezbronną coś mnie w niej ujęło. Najgorsze jest to że sam nie wiem, co to było. Czy zwyczajne współczucie czy może zakochałem się.
Nie, na pewno się nie zakochałem. Ja nie jestem zdolny do uczuć.

                                                                        
Jest i pierwszy.
Nie jestem zadowolona.
Zapraszam do komentowania.
Bo każdy komentarz i każda opinia mnie motywuje.  
Co sądzicie o Gregorze? Pasuje mu taka osobowość czy jest zbyt hmm..taki no nie Gregorowaty?