sobota, 20 lutego 2016

Rozdział 5.

Od wypadku Gregora minęły już dwa tygodnie, dziś odbieram go ze szpitala i zabieram do domu. Tak do domu. Gdy Gregor wybudził się ze śpiączki, pierwsza rzeczą jaką zrobił było powiedzenie mi ze mnie kocha. Po pewnym czasie razem zdecydowaliśmy, że zamieszkamy u niego. I tak oto w trakcie kiedy on leżał w szpitalu przechodził badania i rehabilitację ja przeniosłam wszystkie swoje rzeczy do niego. W jego mieszkaniu czuje się dobrze, ale czegoś ciągle mi brakuje. Zabieram kluczyki, wsiadam w samochód i jadę po Gregora. Strasznie mi go brakuje, może nie tyle go bo widzę go codziennie, ale brakuje mi bliskości z nim. No bo wiadome, że nie będziemy sobie ostentacyjnie okazywać uczucia w szpitalu..
Jadąc do szpitala rozmyślam nad wszystkimi co się ostatnio dzieje w moim życiu. Jednocześnie martwi mnie to że do tej pory nie znaleziono sprawcy wypadku. Żeby odpędzić od siebie złe myśl włączam radio i śpiewam piosenkę którą właśnie w nim grają. Nagły komunikat zakłuca mój wykon..."Uwaga, przepraszamy za przerwę w trakcie utworu, ale mamy do nadania ważny komunikat, a mianowicie zaginął znany skoczek narciarski Kamil Stoch. Wszystkich którzy posiadają informacje gdzie przebywał lub przebywa znany sskoczek prosimy o kontakt z policją. Ta informacja mnie szokuje..Kamil Kamil zaginął.
Nie mogę dalej jechać. Zatrzymuje się i wysiadam z auta. Kopie nogami w auto i przeklinam w duchu tego kto to zrobił. Zakłócił tym moje szczęście, bo wszystko do mnie wróciło. Wszystko..., a przede wszystkim utrata dziecka. Nadal czuje coś do Kamila, ale to Gregora tak naprawdę kocham. Dlatego znowu wsiadam w samochód i pokonuje ostatnie kilometry które dzielą mnie od szpitala. Gdy jestem już na miejscu najpierw idę do toalety i robię wszystko by Gregor nie zauważył, że płakałam. Zanim jeszcze idę do Schlierenzauera zachodze do lekarza i wyputuje o stan zdrowia mojego partnera. Wchodzę do sali w której leży Gregor i widzę go usmiechnietego i szczęśliwego z tego że mnie widzi i wraca już do domu. Przytulam się do niego i czuje się jak w domu, bo czuje miłość. Gregor mówi że chcę jeszcze spytać i coś lekarza i wysyła mnie do auta z torbą. Nie mija 5minut, a on jest już spowrotem i nie chce mi powiedzieć o co chodziło. Podejrzane. Wracając słuchamy radia, akurat nadają wiadomości i Gregor dowiaduje się o sytuacji ze Stochem. Szokuje mnie w momencie kiedy mówi -Ten dupek dostał wreszcie za swoje.
Nie komentuje tego, bo nie chce wszczynać kłótni. Zajechalismy wreszcie. W domu oddajemy się błogiemu lenistwu. Śmieszy mnie kiedy Gregor się denerwuje, bo nie może czegoś znaleźć. No przecież to było oczywiste, że poprzestawiam wszystko po swojemu, jak każda kobieta. Więc nie wiem co on się dziwi. Wieczorem kiedy idę wziąć prysznic uchodzą ze mnie wszystkie emocje jednocześnie się cieszę, że Gregor już wrócił, ale przytłacza mnie też to wszystko co ostatnio stało się w naszym życiu. Nawet nie wiem kiedy Schlierenzauer wszedł do łazienki i zaczął mnie uspokajać. W jego ramionach czuje się tak dobrze, nie chciałabym ich już nigdy opuszczać. Kiedy już wszytko ze mną dobrze wstaję i mówię mu że chcę się wykąpać, ohhh tak bardzo zaskakuje mnie jego odpowiedz. Po prostu przytulił się do mnie i wyszeptał że zrobimy to razem. A ja juz wiem jak to się skończy i kiwam głowa na nie. Wzdycha i pyta czemu, a odpowiedź jest prosta, bo miałeś wypadek i boję się ze coś może się stać. Na co on odpowiada śmiechem, co mnie irytuje. Gdy widzi, że się złoszcze wreszcie mówi -Pytałem lekarza, powiedział, że nic nie stoi na przeszkodzie. I w tej chwili nie mogę się powstrzymać. Całuje go najlepiej jak potrafię, wkładam w to wszystkie moje uczucia, jakie do niego żywię. Nagle on unosi mnie do góry i pozbawia sukienki, a ja nie pozostaje mi dłużna, zdejmuje z niego koszulkę. Oboje błądzimy rękoma po swoich ciałach jakbyśmy byli z kamienia. A raczej ze szkła, badamy się w ten sposób dopiero się poznajemy. I nawet nie wiem kiedy Gregor delikatnie pozbawia mnie bielizny wsadza do wanny a sam zdejmuje spodnie i siada za mną. Przyciąga mnie do siebie i tak siedzimy w wannie wtuleni w siebie. Zakochani w sobie.




Muszę muszę wyjechać. Muszę uciec. Nikt nie może się dowiedzieć co zrobiłem, bo będę skończony. Stracę przyjaciół, odwróci się ode mnie rodzina i wszyscy moi fani. Uciekam, wyjeżdżam do Stanów. Tam skoki są mało popularne i szanse na to że ktoś mnie rozpozna są małe. W rękawiczkach tworzę list w którym piszę, jako ktoś inny, że porwałem Kamila.

____________________
I tak oto powracam do was z czymś nowym. Napisanym zupełnie inaczej niż wszystko co wcześniej pisałam. Po długim długim czasie, ale niestety po pierwsze wena na chwilę wyparowała, szkoła rozpoczęła się na nowo po feriach, a internet który raz mi działa raz nie działa wcale mi w tym nie pomagał.
Mam nadzieję, że tym rozdziałem podgrzalam troszkę emocje i jednocześnie przepraszam za błędy, bo rozdział pisany na telefonie...Internet nadal niedomaga.
 Pamiętaj
Czytasz = Komentujesz
A Komentujesz =Motywujesz
Pozdrawiam gorąco 😘

2 komentarze:

  1. Gregor I mia tacy słodcy. za to Kamil... co on najlepszego wyrabia, cholera.
    poproszę dłuższe rozdziały! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj.
    No namieszałaś... nie wiem czemu Mia przejęła się tak zaginięcie Stocha przecież ją zranił.
    Gregor z Mią są tacy szczęśliwi.
    Aż dobrze się to czyta.
    Widać że Kamil się boi i dobrze powinna go spotkać kara za to co zrobił.
    Wymyślić własne porwanie...
    Czekam na kolejny.
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń